Od wielu lat jestem „indywidualistką”, patrzę na świat troszkę inaczej. O tym, że jestem „inna”, dowiedziałam się w gimnazjum od nauczycieli, gdy miałam w szkole problemy z koncentracją i skupieniem uwagi. Miałam wrażenie, że byłam uznawana za leniwą, ale ja naprawdę starałam się uczyć. Zależało mi na tym. Jednocześnie chciałam jednak pielęgnować moje zainteresowania. Często spędzałam wiele godzin na nauce i niewiele zapamiętywałam. Nie przyswajałam wiedzy tak szybko jak inni. Czułam, że po prostu traciłam czas, ale jak robiłam coś, co mnie pasjonowało, to pochłaniało mnie to od razu.
Niestety polski system edukacji zmuszał mnie do nauki rzeczy, których nigdy się tak naprawdę nie nauczyłam, bo nie potrafiłam. Nie miałam też wsparcia w moich próbach stania się dobrą uczennicą. Głównie w szkole moi nauczyciele i nauczycielki zwracali mi uwagę i powtarzali: „Julia, nie bądź już taką indywidualistką, dostosuj się”. A powtarzali to często w sytuacjach, gdy ja się czułam spełniona, szczęśliwa, gdy tworzyłam sama dla siebie kreatywne sposoby na naukę poprzez robienie np. prezentacji tematycznych.
Usłyszałam też wtedy: „Czemu ty musisz się tak wyróżniać, dopasuj się”. Zabolało mnie to i nie mogłam zrozumieć, dlaczego szkoła zabija moją twórczość, innowacyjność, empatię czy wrażliwość, które – jak się niedawno okazało – są moimi największymi talentami, dzięki którym mogę się realizować, spełniać marzenia, znaleźć pasjonującą pracę i być szczęśliwa…
Pamiętam, jak zawsze bolały mnie te słowa, czułam się nieakceptowana w miejscu, w którym spędziłam większość swojego życia. Czułam, że nie mogę być sobą, bo byłabym wtedy „rebelką”, a przez brak akceptacji od innych, często moich autorytetów, zwątpiłam w siebie i w swój potencjał. Nie czułam, że jestem wystarczająca, miałam wrażenie, że jestem do niczego, co doprowadziło do dużej nieśmiałości i chęci bycia „niewidoczną, zwykłą dziewczyną”.
Czasami rezygnowałam z siebie na rzecz dopasowania się do reszty, żeby nie być już tym dziwolągiem, ale w końcu nadszedł moment, że miałam już tego dość i postanowiłam znaleźć miejsce, w którym zostanę zaakceptowana, doceniona za moją wyjątkowość, odmienność oraz działania, które prowadziłam. Zadecydowałam, że robię sobie tzw. gap year (roczną przerwę) i przeznaczę ten czas na przerwę od polskiego systemu edukacji, który mnie nie akceptował, a traktował jak odmieńca…
Poczułam w sobie ogrom mocy oraz odwagi, gdy zdecydowałam, że postawię siebie na pierwszym miejscu i zadbam o siebie oraz swój rozwój. Tym sposobem rozpoczęła się moja niesamowita przygoda – przede wszystkim prowadząca do samoakceptacji – w towarzystwie wspierającej grupy uczestników oraz trenerów w rocznym School of Life PL, którego celem jest, by młodzi dorośli wchodzili do „świata dorosłych” świadomi siebie, swoich potrzeb, predyspozycji i talentów.
Po dwóch latach tzw. gap year, pełnych odkrywania siebie, swojej ścieżki, mocnych i słabszych stron, talentów, oraz bycia pośród wspierającej i akceptującej mnie społeczności, postanowiłam pójść na studia, które dadzą mi wiedzę, która mnie pasjonuje i którą będę zgłębiała nawet po zajęciach. Znów jednak zderzyłam się ze ścianą, pomimo że studiuję na dosyć alternatywnym kierunku – School of Ideas, gdzie podejście do studentów jest w miarę indywidualne. Podczas rozmów z wykładowcami i prób wytłumaczenia, że mogę mieć z niektórymi rzeczami trudności np. z pisaniem bez wsparcia długich prac, oni nie chcą się skupiać na tym problemie, ale ja się nie poddaję i dalej będę próbowała walczyć o zrozumienie.
Aktualnie kreuję wyjątkowe, magiczne momenty i spełniam marzenia. Angażuję się społecznie, tworząc projekty, które zmieniają otaczającą mnie rzeczywistość – np. YRSLF Magazine (magazyn feministyczny wspierający rówieśniczki) – oraz przedsiębiorczo, tworząc własną firmę specjalizującą się w organizacji tematycznych eventów. W wolnym czasie słucham podcastów, czytam książki, oglądam filmy (jako prywatne rekomendacje polecam: podcasty ze strefy zarządzania Uniwersytet SWPS; film Stowarzyszenie Umarłych Poetów; książkę, i chyba moją ukochaną serię, Harry Potter J.K. Rowling; Buntownicy. Kreatywni Liderzy zmieniają świat Adama Granta; a z seriali brytyjski The Crown) oraz chodzę na karaoke, praktykując moją zdolność do wydzierania się na cały głos, co kocham całą sobą (ale tylko na karaoke)!
P.S. Pisząc ten tekst, ciągle bałam się, że nikt nie zrozumie, co mam na myśli, bo niezbyt wychodzi mi przelewanie na kartkę swoich myśli, których często mam za dużo.
Dajcie znać, proszę, czy rozumiecie.